- Wasza bliska choruje na sepsę .
Zamarliśmy. Zapłakaliśmy gorzko na raz. Słowa lekarza nie docierały do mnie...
- A - ale... p - przecież se - ps -a jest u - uleczalna! - zauważył Lewy szlochając.
- Niby tak, ale lek na tę chorobę jest dostępny tylko w Korei, a po za tym nie jest on testowany, więc mógłby przyspieszyć śmierć... Zresztą dziewczyna choruje już długo, a dopiero teraz choroba dała się we znaki - wytłumaczył.
- Czy - yli, że co - o? - zaszlochał Kuba. Ja nie byłem w stanie mówić!
- Czyli, że dni dziewczyny są już zliczone... - głos mu się załamał.
Teraz bez opamiętania łzy spływały po naszych policzkach. Jak to możliwe?! To moja kochana siostrzyczka! Ona nie może umrzeć! Jest za młoda! Jeśli ona umrze, to już nic nie będzie takie samo! Bez niej życie straci sens!!!
- Chciałbym, aby została w szpitalu już do końca... Mielibyśmy na nią oko przez cały ten czas - oznajmił.
Załamani, zapłakani, zamyśleni opuściliśmy gabinet. Nie wiem, jak oni, ale ja przypominałem sobie chwile, które spędziliśmy razem. Chwile, których nie przeżyjemy już drugi raz! Lewy chodził, jak zombie płacząc. Kuba płakał, jak dziecko i także myślał...
- Ja nie będę mógł żyć bez niej! - powiedział po chwili - ona zawsze dodawała mi otuchy! Zawsze wspierała i pomagała dokonać wyboru!
- Czemu to wszystko ma taki spaprany sens?! - Lewy zapłakał, jak dziecko.
- Przestańcie! A, co ja mam powiedzieć?! - płakałem - ona była wam bliska, ale nie aż tak, jak mi! Byliśmy dla siebie, jak rodzeństwo!
- Czemu mówimy p tym wszystkim w czasie przeszłym?! - zauważył Robert płacząc - ona nadal z nami jest! Musimy to wykorzystać!
Ogarnęliśmy się troszeczkę. Weszliśmy do sali. Leżała tam taka uśmiechnięta *.*
- Hahahahahaha! I to był ten rzekomy szczur?! - śmiejąc się spytała równie szczęśliwego Reusa.
- Tak! - śmiał się
Widząc ją taką szczęśliwą, jeszcze bardziej się popłakaliśmy. Kiedy Kuba zaszlochał, spojrzeli na nas.
* JA *
Rozmawialiśmy w najlepsze z Marco <3 Nagle zauważyliśmy chłopaków. Byli strasznie zapłakani!
- Co jest grane?! - spoważniałam.
- Ja nie chcę tego słuchać! - Piszczek wybiegł z sali, a oni do mnie podeszli
- Nie, no bez jaj chłopaki! Mówcie! - powiedział Marco.
- Emila... Ja nie mam serca, żeby ci to powiedzieć! - zaczął Kuba.
Kuba zapłakany patrzył mi prosto w oczy. Lewy bez słowa płakał. Powoli domyślałam się o, co chodzi...
- Umrę! Tak?! - spytałam z załamanym głosem.
Chłopaki siedzieli w ciszy płacząc.
- Nie no! Nawet tak nie myśl! Widzisz? Nie odpowiadają! To, co innego! - mówi Reus trzymając mnie za rękę.
- Marco, ale to prawda! - wyszlochał Kuba.
- Co?! - spytałam.
- Chorujesz na... na...- szlochał.
- Na sepsę! - dokończył Lewy.
- Paranoja jakaś! Żartujecie, tak?! Hahahaha! Fajny żart! - nie wiedziałam, jak to odebrać.
- No nie żart! - powiedział Kuba ocierając łzy - twoje dni są zliczone!
Kuba ponownie zaczął płakać. Marco przytulił mnie i szepnął mi do ucha:
- Zawsze razem mimo to... - powiedział, po czym popłakał się.
Gdy tak patrzyłam na ich zapłakane twarze i na Łukasza zaszytego na korytarzu także płaczącego, zrozumiałam, że to nie żart. Umrę. Popłakałam się ;( Płacząc nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
* MARCO *
Jest środek nocy. Trzymam ją za rękę wtulając się do niej. Cały czas płaczę... Nie wierzę w to! Chłopaki powiedzieli mi, co mówił im doktor... Ja ją kocham!
Płacząc patrzyłem, jak spokojnie śpi. Lewy skulony spał jej na nogach, Kuba oparty o drugie łóżko, na którym spała jakaś dziewczynka. Łukasz robi to samo, co ja tylko, że z drugiej strony... Nie wierzę w to!
* ŁUKASZ *
Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niej! Ona jest dla mnie wszystkim! Jest moim oczkiem w głowie! Kocham ją najmocniej na świecie! Zawsze uważałem ją za moją siostrę! Widziałem, że Marco cierpi tak, jak ja...
* JA *
* KOLEJNY DZIEŃ *
Otworzyłam oczy. Marco siedział obok mnie wtulony do mojej ręki. Łukasz z drugiej strony robił dokładnie to samo. Lewy spał na moich nogach... Kuba właśnie wszedł do sali z Agatą:
- Emilka! - zaczęła płakać.
- Proszę cię... Nie płacz! - rozkazałam.
- Ale jesteś dla mnie, jak siostra, którą zaraz stracę!!! - płakała.
- Aga... Ty również, ale my nic nie zdziałamy płacząc... - pogłaskałam ją po ramieniu.
- Będę tak strasznie tęsknić! - płakała.
Zaczęła płakać tak, że w żaden sposób nie udało mi się jej uspokoić! Ja też zaczęłam płakać mimo, że tego nie chciałam -,- No i Kuba też. A oni smacznie sobie spali <3 Po dwudziestu minutach Kuba przytulił mnie.
- Jurgen dał nam wolne. Możemy być tu z tobą! - płakał.
- Dziękuję - wyszeptałam płacząc.
Za jakiś czas się ogarnęliśmy. Chłopaki już wstali. Jedynie Lewy spał i spał... Rozmawialiśmy.
- No, więc... - zaczął Kuba.
- No, więc nic - westchnął Łukasz.
Patrzyli na mnie ze łzami w oczach. W końcu się na maksa wkurzyłam!!!
- Wiecie, co?! - wybuchnęłam - okropni jesteście! Powinniście mnie wspierać i rozśmieszać, a nie ślęczeć, jak te słupy i lampić się na mnie, jak na obraz!!! - powiedziałam, co czuję i patrzyłam na ich twarze pełne podziwu :D
Zaczęli się śmiać i płakać naraz... W końcu Marco <33 zaczął mnie łaskotać xD
- Co tu czynisz?! - śmiałam się.
- Rozweselam cię! - śmiał się.
- Hahahaha! :D
Patrzyliśmy sobie w oczy. Zbliżaliśmy się do pocałunku *.*
- Mam pomysł! - odezwał się Kuba psując nam wspaniały moment -,-
- Jaki?! - westchnął Marco patrząc na jego uchachaną twarz :D
- Domalujemy Lewuskowi wąsiki :D ! - zaśmiał się.
- Takiego Kubusia znam i kocham! - poczochrałam mu włosy.
- Hahahaha! - zaśmialiśmy się wszyscy.
- Agusiu? Użyczyłabyś kochanie, jakże pięknej kredki do powiek? - spytał z mina szczeniaczka :D
- Tylko dla dobra Emilki! - zaśmiała się :D
- Hurrraaa! - wygłupiał się Łukasz.
Kuba dyskretnie namalował wąsy Lewandowskiemu xD Kręcił się okropnie :D
- No już... Mamo! Z kopyta go kocie! Ej koniu! Nie chrumkaj mi tu na moje piękne, różowe włosy! - powiedział przez sen, a my parsknęliśmy śmiechem :D
Śmialiśmy się cały czas :D Nagle dotarło do mnie, jak dużo stracę... ;(
---------------------------------------------------------------------------------
Dziś wieczorkiem może dodam jeszcze jeden, żeby nadrobić zaległości :) Pozdrawiam Was KOCHANI <3 Emilka Reus ;3
Jejku ale biedna ta emilka na szczescie ma przyjaciol ktorzy jej potrafia poprawic humor
OdpowiedzUsuńLewy najlepiej poprawia jej humor ;) :D
Usuńrozdzial super !!!!!! jej ;( placze ;( zrob tak zeby ona zyla nooooooooo prosze =(
OdpowiedzUsuńJa też płakałam, jak to pisałam ;( Czy przeżyje - czas pokaże!
UsuńPłakałam, jak to czytałam, nie możesz jej uśmiercić, to byłaby zbrodnia wobec nas, czytających! Nie pozwalam ci ;c
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i Zapraszam do siebie:
http://dogwizdka.blogspot.com/ - nowy post ;D
http://meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com/ - nowy rozdział ;D