wtorek, 30 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 12


- Tak...
   Szczęśliwy wyszedłem.
- Co się tak szczerzysz?! - spytał zapłakany Piszczek.
- No czy ja wiem... Może dlatego, że Emilka żyje -powiedziałem spokojnie, żeby ich wrobić :D
- Co ty pier*olisz?! - zerwał się Łukasz xD
- Sam zobacz! - wskazałem na szybę.
- Jezu! Ona żyje! - Piszczek z wielkim uśmiechem popatrzył na nią.
- Jak to możliwe?! - spytała Agata patrząc na Emilkę.
   Ja i Łukasz patrzyliśmy sobie na ściany :D
- Chłopaki?! - zaczął podejrzewać Błaszczykowski.
- Tak? - spytałem.
- Co wyście jej zrobili?! - mówi Lewy.
- My?! Nic!!! - bronił Piszczu.
- A tak szczerze?! - Agata.
- Co wyście jej dali?! - Kuba.
- Niiiic... - przedłużyliśmy słowo z uśmiechami na twarzach.
- No przecież widać te wasze podejrzane uśmieszki! - krzyczała Agata.
- Dobra! Tabletki od wujka z Korei! - krzyknąłem.
  Nagle spojrzeli na mnie i Łukasza, jak na ufoludków... W pewnym momencie łzy szczęścia spłynęły po ich policzkach :D Wszyscy razem zaczęli nas przytulać <3
- Uratowaliście ją! - ucieszył się Kuba.
- Jesteście wielcy! - śmiał się Lewy xD
- Kocham was! - wyszeptała Agata.
  Po jakimś czasie odkleiliśmy się od siebie :D Usiedliśmy na krzesłach i patrzyliśmy na nią ;*** Na razie śpi, ale samodzielnie oddycha! *.* Nagle przyszedł do nas doktor.
- Proszę państwa - powiedział z uśmiechem - wasza bliska żyje . Nadal nie wiem, jak to się stało, ale według wyników badań choroba została zahamowana! Oczywiście to nie wystarczy... Choroba nadal jest w organizmie... Jest to już taki stopień tej choroby, że w każdej chwili może znów działać... Pacjentka jest jeszcze bardziej słaba, ponieważ organizm nadal walczy z sepsą. Czy kiedy się obudzi zgadzacie się na pierwsze leczenie? W innym razie stracimy to, co wywalczyła i umrze...
- Tak! Zgadzamy się! - odpowiedział szybko Łukasz, a my pokiwaliśmy głowami na TAK.

                                              * KILKA GODZIN PÓŹNIEJ *
Cały czas czekamy, aż się obudzi *.*

* JA *
   Otworzyłam oczy! Nie wiem, co się dzieje... Czy ja nie umarłam?! Dziwne uczucie... Nie wiem, czy to prawda, czy jakieś urojenia trupa! Leżę sobie na plecach patrząc w sufit... Jezu! Dżizys! Ale mnie wszystko boli! W pewnym momencie do sali weszli moi UKOCHANI <3
- Jak się czujesz kochana?! - podbiegła do mnie Agata ;*
- Aguuś! Dziwnie... - Aga pocałowała mnie w policzek.
- Z drogi! Teraz ja! - odepchnął Agatę Lewy.
- A nie, bo ja! - mówi Kuba.
- Wreszcie jest tak, jak dawniej! - powiedziałam :D
  Kiedy chłopaki się tak kłócili, podszedł do mnie Łukasz ;*
- Moja siostrzyczka! - przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Mój braciszek! - uśmiechnęłam się :)
  Łukasz się odsunął się i podszedł Marco *.* W ciszy patrzyliśmy na siebie *.* W końcu Marco zbliżył się do mnie i pocałował w policzek ;***
- To tak na przywitanie ;) - puścił mi oczko.
- Czyli, że wy ten? - spytał Lewy.
- Lewy - jeden buziak w policzek nic nie znaczy! - powiedział Marco.
- Kuba - trzeba wnieść te meble z powrotem do domu... Nie będzie małych Reusiątek! - powiedział Piszczek do Kuby i zaśmiali się obaj na raz :D
- Głupki... - uśmiechnęłam się xD
- Teraz jeszcze leczenie i może będzie tak, jak dawniej - uśmiechnęła się do mnie Agata :)
- Według mnie - już jest tak, jak dawniej - uśmiechnął się Kuba :)
   Za jakiś czas przyszedł lekarz. Zabrał mnie na pierwsze leczenie :/

                                                    * MIESIĄC PÓŹNIEJ *
Dziś wychodzę ze szpitala! Jestem już całkowicie zdrowa!!! Codziennie odwiedzali mnie piłkarze, ich partnerki, trenerzy, a nawet koleżanka z pracy - Susi. Marco odwiedzał mnie dzień w dzień. Niestety - jako przyjaciel. Może teraz, gdy jestem już zdrowa powinnam wyznać mu to, co do niego czuję?! Nie wiem...
    O 15:06 przyszedł po mnie Piszczek <3
- Hejka! - uśmiechnęłam się już gotowa do wyjścia.
- No sieem - wyszczerzył się :) - jedziemy na Idunę, bo mam trening.
- Spoko, oko! - zaśmiałam się :D
- Co ci jest?! - zdziwił się śmiejąc się :D
- No, co?! Nie można mieć dobrego humoru?! Rusz zadziec! - śmiejąc się uderzyłam go torebką, po czym wyszłam z sali.
- Wróciaaaaś! - zaśmiał się i popędził za mną :D
   Wygłupiając się pojechaliśmy na stadion. Weszliśmy do szatni.
- Emilkaaa! - wszyscy piłkarze i ich dziewczyny rzucili się na mnie.
- Jezu! - zaśmiałam się.
- Jak się czujesz?! - spytała mnie Lisa Kasper.
- Dobrze - uśmiechnęłam się.
- To kiedy na zakupy? - zaśmiała się Cathy Filsher.
- Niedługo Cat! - uśmiechnęłam się.
- Moja ty! - przytuliła mnie Agata i Ania <3
  Poszliśmy na boisko. Kloppa jeszcze nie było, więc się wygłupialiśmy ;)
- Ej! Emila! Jak się nazywa twój chłopak?! - spytała mnie Simone.
- Jaki chłopak?! - zdziwiłam się o.O
- No Lewy mówił nam, że jakiś doktorek i ty... - nie pozwoliłam dokończyć Jenny.
- Lewy?! - spytałam - Ta kłamliwa menda mnie dobija! :D
  Spojrzałam na Lewandowskiego mrocznym spojrzeniem :D A on na mnie ze zdziwieniem :D Nagle chyba coś się mu przypomniało ;)
- Ooł! Która wygadała?! Nie bij!!! - zaczął uciekać :D
   Ja go ganiałam po całym boisku :D w końcu wszyscy zaczęli mnie łaskotać *.* Potem dołożyłam Lewemu, a oo i Marco wzięli mnie na ręce i huśtając straszyli, że wrzucą mnie do basenu.
- A masz mendo! - biłam Marco śmiejąc się :D
- Ach tak?! - spytał Marco xD
- Nie wiem! ;) - zaczął się śmiać.
  Wtedy ja, Robert i Marco parsknęliśmy śmiechem.
- Chcesz tam wylądować?! :D - pyta Marco ze śmiechem.
- Nie!!! - krzyczałam xD - puszczaj!
- Dobra! - ze śmiechem puścił mnie, a ja wpadłam do basenu!
- K***a! Nie żyjecie idioci! - krzyczałam śmiejąc się :D
- No weź! Emilciu! To na żarty było! - bronił się Marco.
- A ja mu tylko pomagałem! - tłumaczył się Lewy.
- Zobaczycie, że ja też zrobię wam coś " na żarty "! :D - krzyczałam.
---------------------------------------------------------------------------
Dziś mecz ♥ Ja już jestem nieprzytomna :D
                   KOMENTUJCIE <3

4 komentarze: