- DZIECKO DROGIE!!! – powiedziała mama Marco ;o
- W coś ty się ubrała?! – tata Marco o.O
OMG! Co oni tu robią?! Jak?!
- Marco! – powiedziałam oczekując wytłumaczenia tej niekomfortowej sprawy.
- Tak Karolinko? – brechtał się za ścianą -,-
On wiedział, czemu jestem tak ubrana…
- Dziecko! Gdzieś ty była?!
- No… Jakby to powiedzieć…- zastanowiłam się chwilę i stwierdziłam, że moje wytłumaczenia byłyby żałosne…
- Marco!?- zwrócili się do mojego narzeczonego.
- No jak to gdzie?! Na nocnej zmianie! – śmiał się jedząc pomarańcza.
- Marco!!! – wkurzyłam się.
- Hahahaha! Przecież wiesz, że cię kocham – pocałował mnie ;3
- Synu! Z kim ty się związałeś?! – ojciec Marco patrzył na nas z obrzydzeniem.
- Z Karoliną! (…) Chciała mu pomóc!- wytłumaczył.
Rodzice Marco spojrzeli na siebie.
- Czy Łukasz wie, że Karolina jest w ciąży?! Mogło się jej coś stać!
- Wie!
- Jak się czujesz Karolinko? – Mama Marco stała się jakaś taka miła o.O
- Dobrze. Dziękuję – uśmiechnęłam się.
Potem udaliśmy się do salonu. Marco kazał mi się położyć. Zrobił herbatę i dołączył do nas.
- Więc jak? Wiecie jaka to płeć? – spytała mama Marco popijając.
- Przecież oni chcą mieć niespodziankę! – powiedział sarkastycznie tata Marco.
- Nie pasuje ci coś?! – wkurzył się Marco.
- Wszystko jest dobrze – uśmiechnął się.
Na twarzy Marco było widać wielką złość.
- Chłopcy! Spokój! – uspokoiła ich mama Marco – No, a jakie imię?
- Nie my… - zaczęłam.
- Bezimienne! Tak! Nasze dziecko będzie się nazywać bezimienne Reus! – Marco nie mógł się powstrzymać.
Rodzice Marco patrzyli na niego, jak na psychicznego ;D Marco wstał i wyszedł na taras bez słowa.
- Co go ugryzło? – spytali.
- „WY” – pomyślałam i poszłam za nim.
Weszłam na taras. Siedział smutny wpatrzony w niebo. Przytuliłam go od tyłu, a on złapał moją rękę i uśmiechnął się lekko.
- Co się stało? – spytałam.
- Boję się…
- Czego się boisz?
- Że nie będziesz ze mną szczęśliwa. Że cię skrzywdzę. Że gdy dziecko się urodzi, nie dam rady i będziesz z wszystkim sama… - przyznał.
- Nie mów tak. Damy radę *.*
- Kocham cię *.* - wstał.
Jednym ruchem znaleźliśmy się pod ścianą. Marco zaczął ściągać mi koszulkę. Nie zważając na jego rodziców będących w salonie, wparowaliśmy całując się do domu i poszliśmy na górę do sypialni <3
- W coś ty się ubrała?! – tata Marco o.O
OMG! Co oni tu robią?! Jak?!
- Marco! – powiedziałam oczekując wytłumaczenia tej niekomfortowej sprawy.
- Tak Karolinko? – brechtał się za ścianą -,-
On wiedział, czemu jestem tak ubrana…
- Dziecko! Gdzieś ty była?!
- No… Jakby to powiedzieć…- zastanowiłam się chwilę i stwierdziłam, że moje wytłumaczenia byłyby żałosne…
- Marco!?- zwrócili się do mojego narzeczonego.
- No jak to gdzie?! Na nocnej zmianie! – śmiał się jedząc pomarańcza.
- Marco!!! – wkurzyłam się.
- Hahahaha! Przecież wiesz, że cię kocham – pocałował mnie ;3
- Synu! Z kim ty się związałeś?! – ojciec Marco patrzył na nas z obrzydzeniem.
- Z Karoliną! (…) Chciała mu pomóc!- wytłumaczył.
Rodzice Marco spojrzeli na siebie.
- Czy Łukasz wie, że Karolina jest w ciąży?! Mogło się jej coś stać!
- Wie!
- Jak się czujesz Karolinko? – Mama Marco stała się jakaś taka miła o.O
- Dobrze. Dziękuję – uśmiechnęłam się.
Potem udaliśmy się do salonu. Marco kazał mi się położyć. Zrobił herbatę i dołączył do nas.
- Więc jak? Wiecie jaka to płeć? – spytała mama Marco popijając.
- Przecież oni chcą mieć niespodziankę! – powiedział sarkastycznie tata Marco.
- Nie pasuje ci coś?! – wkurzył się Marco.
- Wszystko jest dobrze – uśmiechnął się.
Na twarzy Marco było widać wielką złość.
- Chłopcy! Spokój! – uspokoiła ich mama Marco – No, a jakie imię?
- Nie my… - zaczęłam.
- Bezimienne! Tak! Nasze dziecko będzie się nazywać bezimienne Reus! – Marco nie mógł się powstrzymać.
Rodzice Marco patrzyli na niego, jak na psychicznego ;D Marco wstał i wyszedł na taras bez słowa.
- Co go ugryzło? – spytali.
- „WY” – pomyślałam i poszłam za nim.
Weszłam na taras. Siedział smutny wpatrzony w niebo. Przytuliłam go od tyłu, a on złapał moją rękę i uśmiechnął się lekko.
- Co się stało? – spytałam.
- Boję się…
- Czego się boisz?
- Że nie będziesz ze mną szczęśliwa. Że cię skrzywdzę. Że gdy dziecko się urodzi, nie dam rady i będziesz z wszystkim sama… - przyznał.
- Nie mów tak. Damy radę *.*
- Kocham cię *.* - wstał.
Jednym ruchem znaleźliśmy się pod ścianą. Marco zaczął ściągać mi koszulkę. Nie zważając na jego rodziców będących w salonie, wparowaliśmy całując się do domu i poszliśmy na górę do sypialni <3
*DWA
TYGODNIE PÓŹNIEJ*
Rodzice Marco już
opuścili nasz dom -,- Chwała!!! ;D Brzuszek coraz bardziej widoczny <3 Ja i
Marco kochamy się na zabój <3 Od tygodnia w Borussii Dortmund gra nowy
zawodnik – David Villa ;D Zaprzyjaźniłam się z nim. Kilka razy wyszłam z nim na
miasto. Dziś też ;D Świetnie się
bawiłam! Widziałam lamę i latającą świnkę ;D Jednak odróżnia się przyjaciela i
najukochańszą osobą – Marco <3 Zatęskniłam za nim *>*
Wróciłam do domu.
- Wróciłam! – oznajmiłam.
- Fajnie, że się poczułaś…
- O co ci chodzi?
- Mi?! O nic! A już wcale nie chodzi mi o to, że mnie zdradzasz!
- Odbiło ci?! Już mi od czasu do czasu na miasto nie wolno wychodzić?!
- Najwyraźniej tak!
- Ja cię nie zdradzam! – zdziwiłam się, że on może sugerować coś takiego.
- Nie! W ogóle! Szlajasz się z Davidem po mieście! Kto wie!
- Ja wiem! Nigdy bym ci tego nie zrobiła!
- Nie mam takiej pewności!!! – krzyknął.
Patrzyłam na niego ze łzami w oczach. Ten, którego tak bardzo zawsze kochałam okazał się zazdrosnym dupkiem!
- Przepraszam… Nie chciałem cię urazić – złapał mnie za rękę.
- Wsadź sobie ten pierścionek w tą twoją cholerną zazdrość!!! – wyrwałam mu się i rzuciłam w niego pierścionkiem zaręczynowym.
- Karolina!
- Nie Marco! To już koniec! Nie zamierzam być z osobą, która mi nie ufa! Gdzieś mam taki związek! – wybiegłam z domu.
- Karolina! Przepraszam! Ja cię kocham!!!
Nie zwracając na niego uwagi poszłam do domu Piszczków.
Wróciłam do domu.
- Wróciłam! – oznajmiłam.
- Fajnie, że się poczułaś…
- O co ci chodzi?
- Mi?! O nic! A już wcale nie chodzi mi o to, że mnie zdradzasz!
- Odbiło ci?! Już mi od czasu do czasu na miasto nie wolno wychodzić?!
- Najwyraźniej tak!
- Ja cię nie zdradzam! – zdziwiłam się, że on może sugerować coś takiego.
- Nie! W ogóle! Szlajasz się z Davidem po mieście! Kto wie!
- Ja wiem! Nigdy bym ci tego nie zrobiła!
- Nie mam takiej pewności!!! – krzyknął.
Patrzyłam na niego ze łzami w oczach. Ten, którego tak bardzo zawsze kochałam okazał się zazdrosnym dupkiem!
- Przepraszam… Nie chciałem cię urazić – złapał mnie za rękę.
- Wsadź sobie ten pierścionek w tą twoją cholerną zazdrość!!! – wyrwałam mu się i rzuciłam w niego pierścionkiem zaręczynowym.
- Karolina!
- Nie Marco! To już koniec! Nie zamierzam być z osobą, która mi nie ufa! Gdzieś mam taki związek! – wybiegłam z domu.
- Karolina! Przepraszam! Ja cię kocham!!!
Nie zwracając na niego uwagi poszłam do domu Piszczków.
------------------------
Zerwanie ;( Dziś dodałam późniutko ;) Polska zremisowała z Mołdawia 1:1 ;) ;( Kubuś strzelił ;3 Niestety nie awansowaliśmy ;( Wyjeżdżam na weekend, więc nie dodam rozdziału jutro ;( a to, gdy wrócę dodam dwa ;3 Pozdrawiam <3
KOMENTUJCIE ;3
Świetny rozdział,mam nadzieje ze sie pogodza
OdpowiedzUsuńA tak miło się zapowiadało!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się pogodzą! Dziecko w końcu będą mieli...
Rozdział zajebisty! Kocham to <3
Czekam na kolejny i rozwój wydarzeń!
Zapraszam do mnie http://bvbstory.blogspot.com/2013/06/rozdzia-28.html miły też będzie komentarz ;>
Pozdrawiam!
Oj szkoda,że się rozstali.!;/
OdpowiedzUsuńCZekam na kolejne rozwoje akcji.
Fajnie, oj szkoda, że tak to się potoczyło, wiem, że do siebie wrócą i to mnie pociesza ;D David w BvB ciekawa propozycja, jednak mi on i tak pasuje tylko do Barcy<3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/