*MIESIĄC PÓŹNIEJ*
Kolejka w tym
roku zaczęła się wyjątkowo późno… 20 września. Lewandowski na szczęście mógł
już grać xD
Dziś jest 15 listopad. Jestem w siódmym miesiącu ciąży. Łukasz już wrócił z treningu. Ewa i Oliwka poszły do Tiny Kehl.
- Karolina? – spytał.
- Co?
- Wiesz, że Marco zmienia klub? – spytał.
- Co?! – byłam w szoku.
- Jednak ci na nim zależy…
- Nie! Wiesz co?! Nie zależy mi na osobie, która jest ojcem mojego dziecka!
- Nie denerwuj się!
- Jaki to klub?!
- Wolfsburg…
- No czy jego pogrzało?! Do Wolfsburgu?! On nie może! Zmarnuje swój talent!
- To czemu z nim nie porozmawiasz? – spytał.
- Bo nie!
- Karolina zdenerwowałaś się. Lepiej idź się połóż, bo to może się źle skończyć.
Poszłam na górę.
*ŁUKASZ PISZCZEK*
Dziś jest 15 listopad. Jestem w siódmym miesiącu ciąży. Łukasz już wrócił z treningu. Ewa i Oliwka poszły do Tiny Kehl.
- Karolina? – spytał.
- Co?
- Wiesz, że Marco zmienia klub? – spytał.
- Co?! – byłam w szoku.
- Jednak ci na nim zależy…
- Nie! Wiesz co?! Nie zależy mi na osobie, która jest ojcem mojego dziecka!
- Nie denerwuj się!
- Jaki to klub?!
- Wolfsburg…
- No czy jego pogrzało?! Do Wolfsburgu?! On nie może! Zmarnuje swój talent!
- To czemu z nim nie porozmawiasz? – spytał.
- Bo nie!
- Karolina zdenerwowałaś się. Lepiej idź się połóż, bo to może się źle skończyć.
Poszłam na górę.
*ŁUKASZ PISZCZEK*
- Aaaaaaaaaaaaaaa! – usłyszałem pisk Karoliny.
- Karolina!
- Pomocy!!! – płakała.
Szybko wszedłem na górę.
- Co się dzieje?!
- Boli mnie wszystko! – płakała.
- Jezu! Co ja mam robić?! Zaczyna się!!!
- Co?! Nie może! To dopiero siódmy miesiąc! ;(
- Żeby tu Ewka była! Jedziemy do szpitala! – wziąłem ją na ręce i zaniosłem do auta.
Po drodze próbowałem się dodzwonić do Ewy, ale na nic… Dotarliśmy do szpitala. Ta cała akcja strasznie mi przypominała teledysk piosenki „Lullaby” Nickleback’a. Modliłem się tylko, aby zakończenie nie było takie, jak tam ;( Czekałem i czekałem, aż łaskawie jakiś lekarz powie mi, co się dzieje! 9 godzin później – 20:05 wyszedł lekarz.
- I jak? – spytałem.
- Gratuluję. Ma pan synka ;)
- Ale to nie mój syn! Ha! Wiedziałem, że chłopczyk! ;D
- Dziecko obecnie przebywa w inkubatorze. Matka jest wyczerpana. – poszedł.
Zdecydowałem się zadzwonić do Marco.
- Halo? – odebrał.
- Gratuluję ;)
- Czego?
- Synka!
- Co powiedziałeś?!
- Karolina urodziła! ;)
- W siódmym miesiącu?! Co z nimi?!
- Dziecko przebywa w inkubatorze, a Karolina odpoczywa.
- Zrobiłbym wszystko, żeby teraz przy nich być <3
- To czemu nie przyjedziesz?
- A jak Karolina będzie zła?! Boję się!
- Przestań! To tak samo twoje dziecko, jak jej! Na pewno nie będzie zła!
Marco się rozłączył. Zadzwoniłem jeszcze do Ewki i… wszystkich piłkarzy xD Zaraz wszyscy byli na miejscu xD Lewandowski, Błaszczykowski i Weidenfeller byli ubrani w różowe sukienki! ;D
- Co wam się stało?! – spytałem śmiejąc się ;D
Oni jednak milczeli ;D Po chwili odezwał się Hummels, Götze i Shmelzer ;D
- Nie pochwalicie się? – śmiał się Mario.
- Nie! – Robert wywalił mu język ;D
- Przegrali w fifę! xD –śmiał się Mats.
- Co?! Graliście w fifę beze mnie?!
- Ciesz się! Bo ty zawsze jesteś z tymi cepami w drużynie! Przegrałbyś i musiałbyś się pokazać publicznie w słodziutkiej sukieneczce, prawda LOBELCIKU? – Marcel potarmosił policzek Lewemu ;D
- Puszczaj! – walnął go w rękę xD
Usiedliśmy na poczekalni. Chwilę później przyjechał Marco.
- Co z nimi? – dołączył do nas.
- Bez zmian. Karolina śpi, a mały…
- Leo! – wtrąciła Ewa.
- Właśnie… Jest w inkubatorze – tłumaczyłem.
- Leo? Ładnie < 3
- Karolina!
- Pomocy!!! – płakała.
Szybko wszedłem na górę.
- Co się dzieje?!
- Boli mnie wszystko! – płakała.
- Jezu! Co ja mam robić?! Zaczyna się!!!
- Co?! Nie może! To dopiero siódmy miesiąc! ;(
- Żeby tu Ewka była! Jedziemy do szpitala! – wziąłem ją na ręce i zaniosłem do auta.
Po drodze próbowałem się dodzwonić do Ewy, ale na nic… Dotarliśmy do szpitala. Ta cała akcja strasznie mi przypominała teledysk piosenki „Lullaby” Nickleback’a. Modliłem się tylko, aby zakończenie nie było takie, jak tam ;( Czekałem i czekałem, aż łaskawie jakiś lekarz powie mi, co się dzieje! 9 godzin później – 20:05 wyszedł lekarz.
- I jak? – spytałem.
- Gratuluję. Ma pan synka ;)
- Ale to nie mój syn! Ha! Wiedziałem, że chłopczyk! ;D
- Dziecko obecnie przebywa w inkubatorze. Matka jest wyczerpana. – poszedł.
Zdecydowałem się zadzwonić do Marco.
- Halo? – odebrał.
- Gratuluję ;)
- Czego?
- Synka!
- Co powiedziałeś?!
- Karolina urodziła! ;)
- W siódmym miesiącu?! Co z nimi?!
- Dziecko przebywa w inkubatorze, a Karolina odpoczywa.
- Zrobiłbym wszystko, żeby teraz przy nich być <3
- To czemu nie przyjedziesz?
- A jak Karolina będzie zła?! Boję się!
- Przestań! To tak samo twoje dziecko, jak jej! Na pewno nie będzie zła!
Marco się rozłączył. Zadzwoniłem jeszcze do Ewki i… wszystkich piłkarzy xD Zaraz wszyscy byli na miejscu xD Lewandowski, Błaszczykowski i Weidenfeller byli ubrani w różowe sukienki! ;D
- Co wam się stało?! – spytałem śmiejąc się ;D
Oni jednak milczeli ;D Po chwili odezwał się Hummels, Götze i Shmelzer ;D
- Nie pochwalicie się? – śmiał się Mario.
- Nie! – Robert wywalił mu język ;D
- Przegrali w fifę! xD –śmiał się Mats.
- Co?! Graliście w fifę beze mnie?!
- Ciesz się! Bo ty zawsze jesteś z tymi cepami w drużynie! Przegrałbyś i musiałbyś się pokazać publicznie w słodziutkiej sukieneczce, prawda LOBELCIKU? – Marcel potarmosił policzek Lewemu ;D
- Puszczaj! – walnął go w rękę xD
Usiedliśmy na poczekalni. Chwilę później przyjechał Marco.
- Co z nimi? – dołączył do nas.
- Bez zmian. Karolina śpi, a mały…
- Leo! – wtrąciła Ewa.
- Właśnie… Jest w inkubatorze – tłumaczyłem.
- Leo? Ładnie < 3
*KOLEJNY DZIEŃ*
*KAROLINA JANKOWSKA*
Odpoczywałam trzymając małego Leosia <3 Jest strasznie
podobny do Marco. Po mnie ma tylko nos ;( Kiedy wpatrzyłam się w Leo ktoś się
odezwał.
- Mogę?
- Tak – byłam przeszczęśliwa! To Marco *.*
Spokojnie usiadł obok mnie. Patrzył na zmianę – na mnie i Leosia ;D
- Jak się czujesz? – spytał.
- Dobrze. Dziękuję – odpowiedziałam.
To smutne, że kiedyś byliśmy dla siebie tak bliscy, a teraz ledwo co ze sobą rozmawiamy ;( Łączy nas tylko dziecko! ;c
- Przepraszam – odezwał się po chwili – nie byłem zazdrosny dlatego, że ci nie ufam. Bałem się, że cię stracę ;c
- Ja też przepraszam… - spojrzałam na niego.
- Za co?
- Za to, że odeszłam… Zamiast usiąść i porozmawiać, trzasnęłam drzwiami…
- To ja nawaliłem, bo pozwoliłem ci odejść.
Patrzyliśmy na siebie. To słodkie, że on potrafi się przyznać do błędu <3
- Kocham cię < 3 – powiedzieliśmy równocześnie.
- Zawsze byliśmy tak zgrani ;) – powiedział, po czym zaczęliśmy się całować <333
- Jak słodko *.* - za drzwiami było słychać głosy naszych przyjaciół ;D
Tak! Wróciliśmy do siebie! Rozmawialiśmy długo.
- Zobacz – wskazałam na Leo – nosek ma po mnie, a całą resztę po tobie ;)
- Synek tatusia! Będziesz piłkarzem, tak? – złapał go za rączkę.
- Nie e! Będzie trzymany z dala od tych za drzwiami! – śmiałam się ;D
- Ty ich w ogóle wczoraj widziałaś? W sukienki byli ubrani! xD
- O Jezu! xD Ale nikt Lewego nie pobije… - powiedziałam.
- A to dla czemu?
- MISS ROBERTYNA LEWANDOWSKA fikła w szpilkach i sobie nogę skręciła! ;D
- Serio? Mi Lewy mówił, że podczas, gdy ratował kota sąsiadki na drzewie, strażak uderzył go drabiną i zleciał xD
- Hahaha! Ten to ma łeb ;D
- Mimo to go lubię ;D
- Ja też ;)
- Kocham cię <3 – powiedział i ponownie zaczął się dobierać do moich ust *.*
Niedługo potem do sali weszli: Kuba, Robert, Ania, Agata, Ewa, Łukasz i Mario z Gabi < 3 Dziewczyny od razu dorwały się do Leosia. A Kuba, Lewy i Łukasz znaleźli sobie zajęcie…
- Patrzcie! Jaki fajny pilot! – powiedział Lewandowski podnosząc pilot z szafki należącej do jakiegoś starszego pana leżącego na łóżku obok.
- Jak sweet ^.^ - podeszli do niego Kuba i Łuki.
- Ciekawe do czego on służy… - zastanawiali się ;D
- A może do telewizora? – zarzucił Kuba.
- A gdzie ty tu telewizor widzisz cieciu? – Łukasz rozwiał jego nadzieję xD
- No wiesz… Ta nauka i w ogóle te rzeczy, które mnie kompletnie nie interesują, mogły wynaleźć niewidzialny telewizor!
- Ty to jesteś głupi, czy po prostu udajesz? – zaśmiał się Lewy ;D
- Wypróbujmy go – powiedział Łukasz.
Kuba, Lewy, Łukasz przyciskali wszystkie przyciski…
- E! Nudne to! Nic nie zadziałało… - zrezygnowany Robert rzucił pilotem w okno ;D
- P-o-m-o-c-y – wykrztusił starszy pan z łóżka obok.
Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Co się okazało? Pilot do niewidzialnego telewizora służył tak naprawdę do regulacji łóżka ;D Biedny staruszek leżał zwinięty w kłębek ;D Późno w nocy wszyscy się rozeszli. Jedynie Marco czuwał nad nami calutką noc < 3 Tak się cieszę, że jesteśmy razem! Brakowało mi go strasznie. Tych jego oczu, tego charakteru, tego poczucia humoru! Po prostu jego całego *.*
- Mogę?
- Tak – byłam przeszczęśliwa! To Marco *.*
Spokojnie usiadł obok mnie. Patrzył na zmianę – na mnie i Leosia ;D
- Jak się czujesz? – spytał.
- Dobrze. Dziękuję – odpowiedziałam.
To smutne, że kiedyś byliśmy dla siebie tak bliscy, a teraz ledwo co ze sobą rozmawiamy ;( Łączy nas tylko dziecko! ;c
- Przepraszam – odezwał się po chwili – nie byłem zazdrosny dlatego, że ci nie ufam. Bałem się, że cię stracę ;c
- Ja też przepraszam… - spojrzałam na niego.
- Za co?
- Za to, że odeszłam… Zamiast usiąść i porozmawiać, trzasnęłam drzwiami…
- To ja nawaliłem, bo pozwoliłem ci odejść.
Patrzyliśmy na siebie. To słodkie, że on potrafi się przyznać do błędu <3
- Kocham cię < 3 – powiedzieliśmy równocześnie.
- Zawsze byliśmy tak zgrani ;) – powiedział, po czym zaczęliśmy się całować <333
- Jak słodko *.* - za drzwiami było słychać głosy naszych przyjaciół ;D
Tak! Wróciliśmy do siebie! Rozmawialiśmy długo.
- Zobacz – wskazałam na Leo – nosek ma po mnie, a całą resztę po tobie ;)
- Synek tatusia! Będziesz piłkarzem, tak? – złapał go za rączkę.
- Nie e! Będzie trzymany z dala od tych za drzwiami! – śmiałam się ;D
- Ty ich w ogóle wczoraj widziałaś? W sukienki byli ubrani! xD
- O Jezu! xD Ale nikt Lewego nie pobije… - powiedziałam.
- A to dla czemu?
- MISS ROBERTYNA LEWANDOWSKA fikła w szpilkach i sobie nogę skręciła! ;D
- Serio? Mi Lewy mówił, że podczas, gdy ratował kota sąsiadki na drzewie, strażak uderzył go drabiną i zleciał xD
- Hahaha! Ten to ma łeb ;D
- Mimo to go lubię ;D
- Ja też ;)
- Kocham cię <3 – powiedział i ponownie zaczął się dobierać do moich ust *.*
Niedługo potem do sali weszli: Kuba, Robert, Ania, Agata, Ewa, Łukasz i Mario z Gabi < 3 Dziewczyny od razu dorwały się do Leosia. A Kuba, Lewy i Łukasz znaleźli sobie zajęcie…
- Patrzcie! Jaki fajny pilot! – powiedział Lewandowski podnosząc pilot z szafki należącej do jakiegoś starszego pana leżącego na łóżku obok.
- Jak sweet ^.^ - podeszli do niego Kuba i Łuki.
- Ciekawe do czego on służy… - zastanawiali się ;D
- A może do telewizora? – zarzucił Kuba.
- A gdzie ty tu telewizor widzisz cieciu? – Łukasz rozwiał jego nadzieję xD
- No wiesz… Ta nauka i w ogóle te rzeczy, które mnie kompletnie nie interesują, mogły wynaleźć niewidzialny telewizor!
- Ty to jesteś głupi, czy po prostu udajesz? – zaśmiał się Lewy ;D
- Wypróbujmy go – powiedział Łukasz.
Kuba, Lewy, Łukasz przyciskali wszystkie przyciski…
- E! Nudne to! Nic nie zadziałało… - zrezygnowany Robert rzucił pilotem w okno ;D
- P-o-m-o-c-y – wykrztusił starszy pan z łóżka obok.
Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Co się okazało? Pilot do niewidzialnego telewizora służył tak naprawdę do regulacji łóżka ;D Biedny staruszek leżał zwinięty w kłębek ;D Późno w nocy wszyscy się rozeszli. Jedynie Marco czuwał nad nami calutką noc < 3 Tak się cieszę, że jesteśmy razem! Brakowało mi go strasznie. Tych jego oczu, tego charakteru, tego poczucia humoru! Po prostu jego całego *.*
-----------------------------------------------------------------------------
Siemka ;D Wiecie, że niedługo kończę? ;c Tak dokładnie to za 3 rozdziały ;( Oczywiście zaczęłam pisać już nowe opowiadanie ;D Jeszcze jedna sprawa... Czemu nie komentujecie? To straszną presję wywiera na osobie piszącej ;( Nie wiem, czy czytacie, czy nie ;( Nie chcę kończyć bloga z taką małą ilością wyświetleń, dlatego tez mam to Was prośbę ;3 Mogłybyście zareklamować mnie na Waszych blogach? <3 Jeśli tegi nie zrobicie to i tak Was będę kochać ;D ♥
Ja cie zareklamuje u mnie jutro ,a co do rozdzialu to swietny,ciesze sie ze sie pogodzili
OdpowiedzUsuńSuper roz
OdpowiedzUsuńNie, Nie i jeszcze raz stanowcze Nie zakończeniu tego opowiadania.;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i będzie mi brakowało tych wariatów;//
Oczywiście cię zareklamuje u siebie przy następnym poście ;D
Jeej, super ;D Dodawaj następny! szkoda ze niedlugo konczysz, ale wszystko ma swój koniec ;]
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/ -14 rozdział