Leżeliśmy z Marco w swoich objęciach.
Po jakimś czasie powiedziałam:
- Marco? Teraz to naprawdę jestem głodna…
- Marco? Teraz to naprawdę jestem głodna…
- No to
wstajemy! Chyba nie chcemy, żebyś się zagłodziła na śmierć –pocałował mnie.
- Ja nie chcę, ale nie wiem jak ty – odpowiedziałam.
- Nigdy więcej tak nie mów! Jesteś dla mnie całym światem *.*
- Kocham cię < 3- pocałowałam Marco.
- Ja ciebie bardziej – buziaczek ;*
- Chodźmy! – wstałam.
Udaliśmy się do restauracji. Zamówiliśmy jedzenie i zniecierpliwieni czekaliśmy na jego dostarczenie -,-
- Smacznego – kelner podał nam zamówienie.
- Dziękujemy – odpowiedział Reus <3
Kelnerka poszła. Razem z Marco degustowaliśmy jedzenie. Nagle Marco zaczął krzyczeć:
- Aaaaaa! Ten kurczak się rusza!!! :D
- Co?! –śmiałam się.
- Co za syf w tej restauracji! Ja tego nie będę jadł! –„fochnął się” :D
- Czy jest jakiś problem? – podszedł kelner.
- „Czy jest jakiś problem?!” Gościu! Mój kurczak niemalże wyskoczył mi z talerza! Co wy tu dajecie biednym ludziom?! –Marco powiedział do kelnera, a w tym samym czasie z restauracji wyszło dużo osób :D
- Pana kurczak nie miał prawa się ruszać! Tłumaczył kelner.
- Jak nie, jak tak?! – za wszelką cenę musiał osiągnąć sukces tej sprzeczki :D
- Skoro pan nie umie jeść sztućcami i się panu jedzenie wyślizguje to nie moja wina!
- Ja?! No chyba ty! Siedziałam z boku śmiejąc się z nich :D
- No chyba nie!
- Nie pyskuj!
- Co?!
- To, co słyszałeś! Zbieramy się! - powiedział do mnie – właśnie wychodzimy z pana głupiej restauracji!
- Wychodzicie?! Zostajecie wyrzuceni! – rzucił w Marco sztucznym kwiatkiem :D
- Chodź Marco! Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, ale także nie mogłam dopuścić do ich bójki :D
Wyszliśmy.
- No, co za kultura! – powiedział.
- Hahahaha! Nie mogę z ciebie! – śmiałam się.
- Czemu? – uśmiechnął się.
- Ruszający się kurczak?! :D
- No! – śmialiśmy się xD
Przeszliśmy spory kawałek drogi. Kiedy przechodziliśmy obok domu Łukasza powiedziałam:
- Paaa kochanie – pocałowałam go – spadam do domu…
- Co? – zdziwił się.
- Nie wygłupiaj się <3
- Nie wygłupiam się. Po prostu nie możesz mnie opuścić *.*
- Czemu?
- Bo cię kocham <3 – pocałował mnie.
- Ja ciebie też *.* - odwzajemniłam gest.
- Proszę… chodźmy do mnie – powiedział.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł…
- Idealny – pocałował mnie *.*
Och! Te jego usta! Nie potrafię się temu oprzeć <3
- Okej – nie dałam się dłużej namawiać – pójdę po rzeczy.
- Yeah! – cieszył się *.*
Poszłam do domu po potrzebne rzeczy.
- No jesteś wreszcie! – powiedział Łukasz.
- Ale zaraz mnie nie będzie – uśmiechnęłam się J
- A to czemu? – zdziwił się.
- Dziś nocuję u Marco – odpowiedziałam.
- Co?!
- No głuchy jesteś?!
- Ale… ale… - nie mógł się wysłowić.
- Nie ma żadnego „ale”! – poczochrałam mu włosy ;)
- Nie nadążam za tobą…
- Wreszcie poczujesz się, jak ja, gdy nocujesz u Ewki… - zauważyłam.
- No, ale to, co innego! – dyskutował.
Nie słuchając Łukasza spakowałam rzeczy i wyszłam z domu. Gadał jakieś tam bzdury -,- Nie poznaję go ostatnio… Jest zazdrosny. Jeszcze, żeby miał o co!
- Jesteś *.* - pocałował mnie Marco.
- Jestem :D
- Łukasz nic nie mówił?
- Serio myślisz, że obyło by się bez jego zbędnych komentarzy?!
- No tak – głupie pytanie…
Poszliśmy do domu Marco. Szybkim krokiem trafiliśmy do sypialni ;) <3
---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki nudny, ale mam dziś zły dzień -,- Obiecuję, że jutro będzie ciekawszy ;)
- Ja nie chcę, ale nie wiem jak ty – odpowiedziałam.
- Nigdy więcej tak nie mów! Jesteś dla mnie całym światem *.*
- Kocham cię < 3- pocałowałam Marco.
- Ja ciebie bardziej – buziaczek ;*
- Chodźmy! – wstałam.
Udaliśmy się do restauracji. Zamówiliśmy jedzenie i zniecierpliwieni czekaliśmy na jego dostarczenie -,-
- Smacznego – kelner podał nam zamówienie.
- Dziękujemy – odpowiedział Reus <3
Kelnerka poszła. Razem z Marco degustowaliśmy jedzenie. Nagle Marco zaczął krzyczeć:
- Aaaaaa! Ten kurczak się rusza!!! :D
- Co?! –śmiałam się.
- Co za syf w tej restauracji! Ja tego nie będę jadł! –„fochnął się” :D
- Czy jest jakiś problem? – podszedł kelner.
- „Czy jest jakiś problem?!” Gościu! Mój kurczak niemalże wyskoczył mi z talerza! Co wy tu dajecie biednym ludziom?! –Marco powiedział do kelnera, a w tym samym czasie z restauracji wyszło dużo osób :D
- Pana kurczak nie miał prawa się ruszać! Tłumaczył kelner.
- Jak nie, jak tak?! – za wszelką cenę musiał osiągnąć sukces tej sprzeczki :D
- Skoro pan nie umie jeść sztućcami i się panu jedzenie wyślizguje to nie moja wina!
- Ja?! No chyba ty! Siedziałam z boku śmiejąc się z nich :D
- No chyba nie!
- Nie pyskuj!
- Co?!
- To, co słyszałeś! Zbieramy się! - powiedział do mnie – właśnie wychodzimy z pana głupiej restauracji!
- Wychodzicie?! Zostajecie wyrzuceni! – rzucił w Marco sztucznym kwiatkiem :D
- Chodź Marco! Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, ale także nie mogłam dopuścić do ich bójki :D
Wyszliśmy.
- No, co za kultura! – powiedział.
- Hahahaha! Nie mogę z ciebie! – śmiałam się.
- Czemu? – uśmiechnął się.
- Ruszający się kurczak?! :D
- No! – śmialiśmy się xD
Przeszliśmy spory kawałek drogi. Kiedy przechodziliśmy obok domu Łukasza powiedziałam:
- Paaa kochanie – pocałowałam go – spadam do domu…
- Co? – zdziwił się.
- Nie wygłupiaj się <3
- Nie wygłupiam się. Po prostu nie możesz mnie opuścić *.*
- Czemu?
- Bo cię kocham <3 – pocałował mnie.
- Ja ciebie też *.* - odwzajemniłam gest.
- Proszę… chodźmy do mnie – powiedział.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł…
- Idealny – pocałował mnie *.*
Och! Te jego usta! Nie potrafię się temu oprzeć <3
- Okej – nie dałam się dłużej namawiać – pójdę po rzeczy.
- Yeah! – cieszył się *.*
Poszłam do domu po potrzebne rzeczy.
- No jesteś wreszcie! – powiedział Łukasz.
- Ale zaraz mnie nie będzie – uśmiechnęłam się J
- A to czemu? – zdziwił się.
- Dziś nocuję u Marco – odpowiedziałam.
- Co?!
- No głuchy jesteś?!
- Ale… ale… - nie mógł się wysłowić.
- Nie ma żadnego „ale”! – poczochrałam mu włosy ;)
- Nie nadążam za tobą…
- Wreszcie poczujesz się, jak ja, gdy nocujesz u Ewki… - zauważyłam.
- No, ale to, co innego! – dyskutował.
Nie słuchając Łukasza spakowałam rzeczy i wyszłam z domu. Gadał jakieś tam bzdury -,- Nie poznaję go ostatnio… Jest zazdrosny. Jeszcze, żeby miał o co!
- Jesteś *.* - pocałował mnie Marco.
- Jestem :D
- Łukasz nic nie mówił?
- Serio myślisz, że obyło by się bez jego zbędnych komentarzy?!
- No tak – głupie pytanie…
Poszliśmy do domu Marco. Szybkim krokiem trafiliśmy do sypialni ;) <3
---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki nudny, ale mam dziś zły dzień -,- Obiecuję, że jutro będzie ciekawszy ;)
swietny rozdział,taki kochany
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozdział jest wspaniały! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Zapraszam do mnie http://bvbstory.blogspot.com/ komentarz mile widziany! :3
Pozdrawiam!
Hahaha ruszający kurczak !! xD śmiałam się jak to czytałam,rozdział genialny pisz następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://pilkanoznacalymzyciem.blogspot.com/ i http://obiecajzetymrazemnieodejdziesz.blogspot.com/