czwartek, 9 maja 2013

ROZDZIAŁ 20

- Jestem gotowa do wyjazdu… - powiedziałam zadyszana, kiedy Marco otworzył.

- Jak to? – zdziwił się, ale jednak mnie pocałował – A zdanie Łukasza?
- No jakby to powiedzieć… Uciekłam z domu… - spojrzałam w dół.
- O ja cię! – zaśmiał się – Co się stało z tą grzeczną dziewczynką, która kilka miesięcy temu przyjechała do Dortmundu?!
- To ty tak na mnie działasz *.* - zaczęliśmy się całować.
- A Piszczu się nie połapie? – spytał po chwili.
- Pewnie tak… Dlatego trzeba jakoś szybko to zorganizować… - uznałam.
- Sprawdzę w Internecie, kiedy jest najwcześniejszy lot – oznajmił i weszliśmy do jego pokoju, aby skorzystać z laptopa.
   Po kilkuminutowym szukaniu Marco znalazł lot, który nam odpowiadał.
- Jest! Jutro o 2:00…
- No nie wiem…
- No, ale myślę, że Łukasz skapnie się, że jesteś u mnie. Przecież nie spodziewałby się po tobie tego, że uciekłaś z domu! – znów się zaśmiał.
- Proszę cię… Nie wypominaj mi tego – schowałam twarz w dłonie.
- Co jest kochanie? – spytał obejmując mnie *.*
- Nie… Nic. Po prostu mam wyrzuty sumienia… - przytuliłam się do niego.
- Nie przejmuj się <3 Przecież nic się nie stanie, a on zrozumie, że źle postępuje – pocieszał mnie *.*
- Masz rację – uśmiechnęłam się do mojego jedynego *.*
- No! – pocałował mnie.
  Popatrzyliśmy na siebie. Ja z uśmiechem wgłębiłam się w jego piękne oczęta *.*
- Ślicznie ci z uśmiechem kochanie <3 – zaczęliśmy się namiętnie całować.
      
                                                  *KOLEJNY DZIEŃ*

- Wstawaj kochanie <3 – pocałował mnie.
- Która godzina? – otworzyłam oczy.
- Po pierwszej – znów mnie pocałował.
- No to wstaję… - podniosłam swoje zwłoki z łóżka i ruszyłam do toalety.
    Ubrałam to:
                            
       Po zrobieniu makijażu wyszłam z toalety. Marco przebrał się już dawno ;) Zeszłam na dół. Marco zrobił mi śniadanie <3
- Wiem, że to żaden specjał, ale zawsze coś jest ;) – pocałował mnie.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się po czym odwzajemniłam gest.
    Po zjedzeniu śniadania wyjechaliśmy na lotnisko. Kupiliśmy bilety i po jakimś czasie wsiedliśmy do samolotu. Wylecieliśmy. Wtulona w mojego chłopaka zastanawiałam się, jak to możliwe, że taka zwykła dziewczyna, jak ja jest w związku z tak cenionym piłkarzem. Po jakimś czasie Marco zauważył, że dużo myślę. Spojrzał na mnie i spytał:
- Nad czym tak rozmyślasz kochanie <3? – pocałował mnie w czoło.
- Nad niczym – uśmiechnęłam się sztucznie.
- Przecież widzę – oświadczył.
- Tak konkretnie to o wszystkim i o niczym…
- Dużo się nie dowiedziałem
J
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że taka zwykła dziewczyna, jak ja nie może być z takim sławnym chłopakiem, jak ty… – wytłumaczyłam.
- Dla mnie nie jesteś zwykłą dziewczyną…
- A kim? – spytałam.
- Otwierając oczy co dnia mam chęć do życia tylko dla Ciebie <3 Jesteś tą jedyną *.*
- Słodkooo <3 – pocałowałam go *.*
  Całowaliśmy się namiętnie. Kilka godzin później dolecieliśmy. Taksówką dojechaliśmy do hotelu. Rozpakowaliśmy się. Zmęczeni lotem zasnęliśmy.
   Obudziłam się o 14:09. Marco już nie spał. Patrzył na mnie <3
- Będziemy tak leżeć, czy gdzieś idziemy kochanie? – spytał <3
- Idziemy – uśmiechnęłam się.
  Tak więc przebraliśmy się i byliśmy gotowi do wyjścia. Ja ubrałam to: 
                                   
Marco także wyglądał powalająco – zresztą, jak zawsze <333 Wyszliśmy z hotelu do centrum miasta. Szliśmy trzymając się za ręce <3
- Pięknie tu – stwierdził Marco.
- Zgadzam się – potwierdziłam.
  Zatrzymaliśmy się przy fontannie. Marco popatrzył na mnie z tajemniczym uśmieszkiem.
- O co chodzi? – spytałam.
- Mam ochotę ci podokuczać! – uśmiechnął się.
- Jak ja ci zaraz podokuczam to…. – nie dokończyłam.
- Też cię kocham! <3 – Marco śmiejąc się, jak szalony wziął mnie na ręce i wrzucił do fontanny.
  Wynurzyłam się po chwili cała mokra! Patrzyłam sobie, jak Marco tarza się ze śmiechu :D To słońce mu chyba zaszkodziło!
- Czy ty używasz czasem tego mózgu?! – wyszłam śmiejąc się xD
- Co to być musk?! – śmiał się.
- Najwyraźniej go nie masz! Obiecuję ci, że się zrewanżuję! :D
- Taaaa! Na pewno! – śmiał się xD
- A założymy się? – spytałam.
- Nie – wolę nie. W sumie to nie wiem do czego jesteś zdolna! Z domu uciekłaś! :D
- No weź! – śmialiśmy się.
- Moja niegrzeczna dziewczynka *.* - zaczęliśmy się namiętnie całować na tle pięknej fontanny <3
- Jak Piszczu mnie znajdzie to będę przydupiona… - stwierdziłam ;)
- Ej Słoneczko *.* - spojrzał mi w oczy – Nie myśl o tym… masz się dobrze bawić <3
- Nie mogę…
- Zrób to dla mnie <33
  Pomyślałam chwilę, a on patrzył na mnie tym zniewalającym błękitem *.*
- No dobrze… *.*
- Kocham cię - znów zaczęliśmy się całować <333
  Po półgodzinnym całowaniu się ruszyliśmy zacne zadźce :D
- To gdzie teraz? – spytałam.
- No wiesz… Włochy słyną z wyśmienitych pizz, więc może byśmy udali się do jakiejś pizzeri?
- Dobrze mój ty łasuchu *.* - zaśmiałam się *.*- tylko tym razem nie wymyśl mi ruszających się pieczarek :D
- Ha- ha – ha! Ten kurczak na serio się ruszał! – śmialiśmy się.
- Tak, tak xD
  Tak więc udaliśmy się do pizzeri :D Nie mogło też zabraknąć włoskiego wina :D O 18:30 ponownie błądziliśmy ulicami <3 Wstąpiliśmy do jakiegoś sklepu. Kupiliśmy butelkę gazowanego picia na moje życzenie… Tak – to ma coś wspólnego z moim niecnym planem rewanżowym xD Idąc ulicą zwróciłam się do Marco :D
- Kochanie? Mógłbyś to otworzyć?
- Pewnie *.*
  Biedny nie wiedział, ze przedtem ta butelka została przeze mnie wstrząśnięta ze sto razy! xD Otworzył :D Cała zawartość wylądowała na jego ślicznej, białej koszulce xD
- Osz w morde! – krzyczał :D
- Oh yeah! – śmiałam się.
- Zaplanowałaś to?! :D
- Brawo kochanie! xD
- Hahahahahaha! – ni stąd, ni zowąd wybuchnęliśmy śmiechem… :D
  Około 20:00 wróciliśmy do hotelu. Już u samego progu nasza garderoba padała na podłogę *.*

                                            
*TRZY DNI PÓŹNIEJ*

- Emilka! Uciekaj! Łukasz puka do drzwi! –głos Marco mnie obudził.
- co?! Jak to?! – zerwałam się.
- Hahahahaha! – Marco tarzał się po podłodze ze śmiechu.
- Żartowałeś?!
- Niuee! :D
- Ty mendo jedna!
- Też cię kocham *.* - zaczęliśmy się całować.
- Rusz zadziec! Ja chcę na plaże! – pobiegłam do łazienki :D
- Ej! Ja chciałem pierwszy! – jęczał xD
- Masz pecha kotenieńku! :D  
   Ubrałam to:
                
Pod ubraniem miałam założony strój kąpielowy <3 Może to być dziwnbe, ale w kwestii Łukasza to nawet nie dzwonił o.O No i dobrze! Przez ten pobyt we Włoszech z Marco mam wiele wspomnień <3 Czas mija wolniutko i wspaniale *.* O takim wypoczynku marzłam <333 Poszliśmy z Reusikiem na plażę xD Leżeliśmy, a raczej leżałam sobie na kocyku wśród innych ludzi. Mój chłopka w poszukiwaniu przygód poszedł się pluskać w morzu xD Kocham tego wariata! <333 Opalałam się w najlepsze.
- Aaaaaaa! – zimna woda chlupnęła na mnie.
- Hahahaha! – śmiał się mój psychol <333
  Otworzyłam oczy i zobaczyłam Marco z zielonym wiaderkiem. Pustym wiaderkiem… Cała, zimna zawartość wiaderka została wylana na mnie!
- teraz to jestem przekonana, że to słońce ci szkodzi! Skąd masz wiaderko? :D
- Od tamtego chłopca – wskazał.
  Popatrzyłam na małe dziecko, które z płaczem mówiło do swojej mamy:
- Mamusiu! Ten pan zablał mi wiadelko! ;( :D
- Ty cepie! Marsz oddaj mu to wiaderko! xD
- Muszę? – popatrzył na mnie ślicznymi oczętami *.*
- M-a-r-s-z!
  Poszedł xD  Chwilę później przyszedł kulejąc…
- Co się stało? – przejęłam się.
- Dzieciak ma wredną i zatroskaną mamusię… - wymamrotał xD
- Czym oberwałeś? :D
- Torebką!
  Po tych słowach parsknęliśmy śmiechem xD Marco położył się obok mnie <3 Opalaliśmy się w ciszy <33 W pewnym momencie słońce przyćmił cień.
- No, co jest?! – spytał Marco zdejmując okulary – E…Emila?!
- Tak? – zdjęłam okulary.
- Ktoś do ciebie!
   Oh My Good!!! Kogo zobaczyłam?! Świętą trójcę! Kuba, Łukasz i Robert stali wpatrzeni w nas obojga.
- Chciałabyś mi może coś powiedzieć?! – spytał mnie Łukasz.
- Yyyyy… Witaj we Włoszech braciszku! – nie wiedziałam, co powiedzieć! -,-
- Czemu wymknęłaś się z domu?! – Łukasz zadręczał mnie pytaniami -,-
- Czy ja wiem?! Może dlatego, że traktujesz mnie, jak małe dziecko?!
- Ja?! Ja traktuję cię, jak małe dziecko?! Kuba! Czy ja traktuję ją, jak małe dziecko?! – zwrócił się do Błaszczykowskiego.
- Ja nie wiem o co chodzi… Przecież mówiłeś, że zabierasz mnie i Lewego na wakacje! – powiedział Kuba xD
- Co?! – zdziwił się.
- No! Sam tak mówiłeś! Co nie Lewy?! – Kuba zwrócił się do Roberta, którego już tam nie było – Lewy?
- Juuuuhuuuuu! – Lewandowski unosił się na falach Morza Śródziemnego :D
- Co za cep! Nieważne! Obiecałeś wakacje! – kontynuował Kuba.
- Bo w innym razie byście ze mną nie pojechali! – kłócili się xD
- Kłamca!
- Znalazł się prawdomówny!
- A żebyś wiedział! – bronił się Błaszczyk xD
  Kiedy oni się tak kłócili, a Lewy szalał na morzu wymknęliśmy się z Marco :D <333

-----------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam :) 
                                   
                   KOMENTUJCIE <3

6 komentarzy:

  1. świetny rozdział,taki romantyczny :)
    zapraszam na nowy blog
    http://niemiecki-sen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to! <3
    Czekam na kolejny!
    Zapraszam do mnie http://bvbstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. o Boże! cudowne *.* ale się uśmiałam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahah, śmiechowe. Dodawaj szybciutko następnye!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com/ - nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Msz dar do poprawiania ludziom humoru xD
    Czekam na kolejny i ucieczka od brata xD fajnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;3 Twoje również jest świetne <33 Czytam nałogowo :D

      Usuń