*KOLEJNY DZIEŃ*
Dziś Marco zabiera mnie do restauracji na kolację <3 Nie
do tej, z której nas wygonili przez tego kochanego idiotę :D <333 ;3 *.* Ten
lokal ma szklany dach. Będziemy więc mogli zobaczyć gwieździste niebo <3 ;*
Jesteśmy już na miejscu <333 Godzina – 18:30. Otrzymaliśmy nasze zamówienie.
- Marco? Czemu twoi rodzice mnie nie zaakceptowali?
- Szczerze? Dlatego, że nie jesteś Niemką…
- To przecież nie ma znaczenia!
- No wiem! Ich nie zrozumiesz!
- Postaram się być miła, mądra i w ogóle taka inna, aby się im spodobać…
- Kochanie! Ale ty jesteś mądra, miła, a na dodatek piękna *.*
- A ty jesteś po prostu moim ideałem <333
- Znam to <3
Zjedliśmy <3 Ni stąd ni zowąd zebrało nam się na szczerą rozmowę…
- A tak w ogóle… Co ty we mnie widzisz? – spytałam.
- Mam wymieniać?
- Ymhym ;)
- Twój wybór! Widzę w tobie:
* miłą, piękną osobę;
* zrozumienie <3
* drugą połówkę <3
* Idealną dziewczynę ;*
* inteligentną osobę <3
… Wymieniać dalej? J
- Nie dziękuję <333 Kocham cię *.* - pocałowałam go <3
zaczęliśmy się namiętnie całować <3
- Wracamy do domu? Mam na coś ochotę ;)
- Okej ;)
Tak więc wróciliśmy na house :D Wiadomo co się działo ;) ;3 <3
*KOLEJNY DZIEŃ*
- Kochanie – Marco szepnął mi do ucha.
- Hm? – spałam :D
- Idę na trening – pocałował mnie <3
- Ja jeszcze pośpię… - wymamrotałam.
- No co ty? – śmiał się :D
- Idź już! – rzuciłam go poduszką <3
- Miłe pożegnanie kochanie!- rzucił się na łóżko niemalże łamiąc mi nogi *.*
- Wariacie! :D <333
- Też cię kocham <3 – zaczęliśmy się namiętnie całować <3
- Ekhem…
- Mario?! – Marco i ja byliśmy w szoku.
- Niue! Barack Obama! xD
- Debilu! Co ty tu robisz?!
- Stoję!
- Jak tu wszedłeś?!
- Emilko? Twój chłopak nie umie drzwi zamykać xD
- Uczyłam go tego :D
- No rusz dupe! – powiedział Mario.
- Chwila no!
Mario cały czas stał w drzwiach i patrzył na nas.
- Może być tak wyszedł? – odezwał się Marco.
- No, a po co?
- Hm… No nie wiem! Może po to, żebyśmy się z Emilką pożegnali po swojemu?
- Okej… Ale wiesz, że…
- WON! – przerwałam mu :D
- Paa – całowaliśmy się namiętnie ;3
- 3…2…1… WCHODZĘ!
- Nie musisz, bo wyszedłem! – Marco zszedł na dół.
Zostałam sama w domu -,- Ubrałam się. Kilka godzin później o 16:09 dostałam sms’a od jakże rozgarniętego mojego chłopaka :D <333
„CZEŚĆ KOCHANIE ;3 MOGŁABYŚ PODWIEŹĆ MI COS DO PICIA? KOCHAM CIĘ <3 TWÓJ MARCO :D *.*”
- Mój głupek, a nie Marco xD <3 – zaśmiałam się ;3
Ubrałam kurtkę, buty, szalik, czapkę i rękawiczki no i wreszcie wyszłam do sklepu. Kupiłam mojemu chłopakowi POWERRADE ;) Powoli szłam na Idunę ;) Kiedy szłam już dobre kilka minut obok mnie zatrzymał się samochód. Szyba się odsunęła i ujrzałam mojego przyjaciela <3
- Hej – powiedział się Moritz.
- No hej J
- Na Idunę idziesz? – spytał.
- Tak – odpowiedziałam.
- Wskakuj. Pojedziemy razem – uśmiechnął się J
- Dzięki – wsiadłam.
Jechaliśmy w ciszy. W pewnym momencie skapnęłam się, że raczej w Dortmundzie to my nie jesteśmy -,-
- Yyyyy… Mo? Wydaje mi się, że trochę drogę pomyliliśmy.
- Wcale nie – popatrzył na mnie.
- Wcale tak… od kiedy w drodze na Idunę jest szosa otoczona lasem?! Tu nie ma ludzi!
- No właśnie… - patrzył mi w oczy i zaczął się dobierać do moich ust!
-Co ty robisz?! – zdziwiłam się.
- Kocham cie Emila! Kocham cię na zabój!
- Co ty mówisz?! Ja jestem z Marco!!!
- Zostaw go… Ze mną będziesz szczęśliwsza – pocałował mnie.
- Psycholu jeden! Odwal się!!! – uderzyłam go w twarz.
Popatrzył na mnie wściekłym spojrzeniem. Nagle prędkość samochodu na życzenie Moritza wyniosła 210 kilometrów na godzinę!!!
- Moritz! Zwolnij do cholery! Ja chcę żyć!!! – niemalże płakałam.
- No patrz ty! A ja nie!
- Zwolnij!
- Nie! Skoro ja nie mogę cię mieć to nikt nie będzie cie miał!
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
- Marco? Czemu twoi rodzice mnie nie zaakceptowali?
- Szczerze? Dlatego, że nie jesteś Niemką…
- To przecież nie ma znaczenia!
- No wiem! Ich nie zrozumiesz!
- Postaram się być miła, mądra i w ogóle taka inna, aby się im spodobać…
- Kochanie! Ale ty jesteś mądra, miła, a na dodatek piękna *.*
- A ty jesteś po prostu moim ideałem <333
- Znam to <3
Zjedliśmy <3 Ni stąd ni zowąd zebrało nam się na szczerą rozmowę…
- A tak w ogóle… Co ty we mnie widzisz? – spytałam.
- Mam wymieniać?
- Ymhym ;)
- Twój wybór! Widzę w tobie:
* miłą, piękną osobę;
* zrozumienie <3
* drugą połówkę <3
* Idealną dziewczynę ;*
* inteligentną osobę <3
… Wymieniać dalej? J
- Nie dziękuję <333 Kocham cię *.* - pocałowałam go <3
zaczęliśmy się namiętnie całować <3
- Wracamy do domu? Mam na coś ochotę ;)
- Okej ;)
Tak więc wróciliśmy na house :D Wiadomo co się działo ;) ;3 <3
*KOLEJNY DZIEŃ*
- Kochanie – Marco szepnął mi do ucha.
- Hm? – spałam :D
- Idę na trening – pocałował mnie <3
- Ja jeszcze pośpię… - wymamrotałam.
- No co ty? – śmiał się :D
- Idź już! – rzuciłam go poduszką <3
- Miłe pożegnanie kochanie!- rzucił się na łóżko niemalże łamiąc mi nogi *.*
- Wariacie! :D <333
- Też cię kocham <3 – zaczęliśmy się namiętnie całować <3
- Ekhem…
- Mario?! – Marco i ja byliśmy w szoku.
- Niue! Barack Obama! xD
- Debilu! Co ty tu robisz?!
- Stoję!
- Jak tu wszedłeś?!
- Emilko? Twój chłopak nie umie drzwi zamykać xD
- Uczyłam go tego :D
- No rusz dupe! – powiedział Mario.
- Chwila no!
Mario cały czas stał w drzwiach i patrzył na nas.
- Może być tak wyszedł? – odezwał się Marco.
- No, a po co?
- Hm… No nie wiem! Może po to, żebyśmy się z Emilką pożegnali po swojemu?
- Okej… Ale wiesz, że…
- WON! – przerwałam mu :D
- Paa – całowaliśmy się namiętnie ;3
- 3…2…1… WCHODZĘ!
- Nie musisz, bo wyszedłem! – Marco zszedł na dół.
Zostałam sama w domu -,- Ubrałam się. Kilka godzin później o 16:09 dostałam sms’a od jakże rozgarniętego mojego chłopaka :D <333
„CZEŚĆ KOCHANIE ;3 MOGŁABYŚ PODWIEŹĆ MI COS DO PICIA? KOCHAM CIĘ <3 TWÓJ MARCO :D *.*”
- Mój głupek, a nie Marco xD <3 – zaśmiałam się ;3
Ubrałam kurtkę, buty, szalik, czapkę i rękawiczki no i wreszcie wyszłam do sklepu. Kupiłam mojemu chłopakowi POWERRADE ;) Powoli szłam na Idunę ;) Kiedy szłam już dobre kilka minut obok mnie zatrzymał się samochód. Szyba się odsunęła i ujrzałam mojego przyjaciela <3
- Hej – powiedział się Moritz.
- No hej J
- Na Idunę idziesz? – spytał.
- Tak – odpowiedziałam.
- Wskakuj. Pojedziemy razem – uśmiechnął się J
- Dzięki – wsiadłam.
Jechaliśmy w ciszy. W pewnym momencie skapnęłam się, że raczej w Dortmundzie to my nie jesteśmy -,-
- Yyyyy… Mo? Wydaje mi się, że trochę drogę pomyliliśmy.
- Wcale nie – popatrzył na mnie.
- Wcale tak… od kiedy w drodze na Idunę jest szosa otoczona lasem?! Tu nie ma ludzi!
- No właśnie… - patrzył mi w oczy i zaczął się dobierać do moich ust!
-Co ty robisz?! – zdziwiłam się.
- Kocham cie Emila! Kocham cię na zabój!
- Co ty mówisz?! Ja jestem z Marco!!!
- Zostaw go… Ze mną będziesz szczęśliwsza – pocałował mnie.
- Psycholu jeden! Odwal się!!! – uderzyłam go w twarz.
Popatrzył na mnie wściekłym spojrzeniem. Nagle prędkość samochodu na życzenie Moritza wyniosła 210 kilometrów na godzinę!!!
- Moritz! Zwolnij do cholery! Ja chcę żyć!!! – niemalże płakałam.
- No patrz ty! A ja nie!
- Zwolnij!
- Nie! Skoro ja nie mogę cię mieć to nikt nie będzie cie miał!
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
***
-----------------------------------------------------
Jest owa śmierć dwóch osób ;( Co stanie się z Marco? Podkreślam, że to nie koniec opowiadania! ;3
KOMENTUJCIE <3
KOMENTUJCIE <3
zabije cie! znajdę i zabije :D
OdpowiedzUsuńja mogłaś ją uśmiercić ;(
rodział extra <3
Dlaczego?! :c
OdpowiedzUsuńCo teraz będzie z Marco ? :c
Czekam na kolejny! <3
No nie!!!! Jak moglas tak zrobic i ją usmiercic ....
OdpowiedzUsuńMatko no nie wieże.!;( Jak.?!;/
OdpowiedzUsuńRozdział genialny.
Zapraszam do siebie.http://dlaciebie1.blogspot.com/
KOCHANI <3 Jak już mówiłam: TO NIE KONIEC OPOWIADANIA! więc wszystko jeszcze może się stać :D Nie fochajcie się na mnie ;) Obiecuję, że spodoba Wam się to, co wymyśliłam i przelałam na papier <3 Pozdrawiam ;3
OdpowiedzUsuńOna nie może zginąć ;(
OdpowiedzUsuńNie no po prostu nie wierzę ! Jak mogłaś uśmiercić główną bohaterkę ;O ? Mam nadzieję, że okaże się, że jednak chociaż ona przeżyła, pal licho przystojnego mortiza, który przesadził tutaj xD
OdpowiedzUsuńDodawaj mi szybko kolejny i wyjaśniaj wszystko!
Pozdrawiam, ściskam i zapraszam do siebie:
http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/ - 5 rozdział ;D