- Na pewno dobrze cię
zapamiętam – uśmiechnęłam się i zginęłam na tle ciemnego miasta.
Stwierdziłam, ze tę noc spędzę w hotelu, a jutro z samego rana wylecę do Polski. Zamieszkam tam z przyjaciółką – Gabrysią. Długo nie mogłam zasnąć.
*KOLEJNY DZIEŃ*
Obudziłam się o 7:00. Zjadłam. Ubrałam To:
Następnie taksówką dotarłam na lotnisko, gdzie kupiłam bilet do Polski. Wylot za godzinę -,- Poszłam do kawiarni przy lotnisku. Pijąc kawę myślałam, czemu to zawsze ja mam tak przesrane... Półgodziny przed lotem wróciłam do miejsca wylotu. Kiedy siedziałam i czekałam, zobaczyłam jakąś grupkę osób otaczającą człowieka wchodzącego do budynku obok lotniska. Pomyślałam, że to musi być sławna osoba. Miałam rację… Otóż z tłumu wyłonił się dobrze znany mi piłkarz – Marco Reus! -,- Podszedł do mnie.
- Emilka… To była tylko zwykła fanka! – tłumaczył.
- Zwykła fanka, tak? Bo ci uwierzę!
Wtedy Reus zbliżył się do mnie. Złapał mnie za nadgarstki.
- Te wszystkie wyjazdy uświadomiły mi, ze mam wiele fanek przez to, co robię. Ale też nauczyły mnie, że prawdziwa miłość jest tylko jedna i, że jesteś nią TY <3
Dżizys! I jak tu się na niego gniewać?! Kocham go *.*
- Wybaczam ci – uśmiechnęłam się J
- Kocham cię – uśmiechnął się po czym zaczęliśmy się namiętnie całować ;*
- Proszę cię, Kochanie – zaczął – kibicuj mi na dzisiejszym meczu *.*
- Nie wyobrażam sobie inaczej spędzonej soboty – pocałowałam go.
Musieliśmy jechać prosto na stadion, ponieważ piłkarze mieli trening. Wszyscy się zdziwili, kiedy mnie zobaczyli ;) Mecz zakończył się remisem ;) Można powiedzieć, że obydwa kluby odniosły zwycięstwo! J Wieczorem była imprezka *.* Nie obyło się oczywiście bez naszych rozmów :D
- Gdzie Zdzisek? – spytał Kuba.
- Widziałem go na Madagaskarze- oznajmił Moritz.
- Stolicą Mada – czegoś tam jest Honolulu – wykazał się wiedzą Nuri.
- A nie Kazachstan? – spytałam.
- O! W Kazachstanie mamy kolegę! – stwierdził Lewandowski.
- Jak się zowię?- spytał Ilkay.
- Marołumawo Rolepigosz – odpowiedział Łukasz.
- Gdzie moja żona? – spytał Karim.
- Ty masz żonę?! – zdziwił się Sebastian.
- Ymhym! – potwierdził.
- Jak wygląda? – zaciekawił się Felipe.
- Jest ładna, mądra, piękna, przystojna… - wymieniał xD
- Eeee… Karim? Czy to czasem nie ona?- spytał Casilas.
- No?
- Czy to czasem nie ona? – pokazał Benzemie fiołka xD
- Ukikikakuma!!! Wróciłaś! – objął roślinkę xD – Dziękuję ci dobry ludziu! Odnalazłeś moją żonkę!
- Ach! Jakiż zaszczyt mnie kopnął!
-Nie… To ja – odezwał się Kuba – miałeś tam pająka xD
… I tak do 3 xD Aj działo się …! ;3
*KOLEJNY DZIEŃ*
- Bania boli – jęczał Marco.
- Mnie też -,- - powiedział Robert.
- Swoją drogą to mnie też… - powiedziałam.
- Dobra… Zbieramy się na lotnisko – powiedziała Agata.
- Chce ci się? – spytała Ania.
- Nie e… Przecież jest listopad… Tu to przynajmniej ciepło, a w Dortmundzie?
- Masakra… - wtrąciłam.
- Zgadzam się – powiedziała ciężarna Ewka.
Jednak się zebraliśmy… O 16:17 dotarliśmy do domu Marco *.*
- Co porobimy? – spytałam.
- A może to? – Marco zaczął mnie namiętnie całować <3
… Tak więc trafiliśmy do dobrze znanej nam sypialni *.* ;) Kilka godzin później otrzymaliśmy zaproszenie do Piszczków ;) Tak więc odwiedziliśmy ich <3 Siedzieliśmy przy stole rozmawiając.
- Co tam słychać u maleństwa? – spytałam Ewki.
- Strasznie kopie… - powiedziała.
- Mogę dotknąć? – spytał Marco.
- Jasne ;)
- Kocham małe dzieci <3 – przyznał.
- No to na co czekasz? – zaśmiał się Piszczu J
- Na zbawienie! – zaśmialiśmy się xD
- Na jakim imieniu w końcu stanęło? – spytałam.
Małżeństwo Piszczków spojrzało na siebie. Po chwili odparli jednocześnie.
- Sara – Ewa ;)
- Kasia – Łukasz ;)
- Sara!
- Kasia!
- Sara!
- A niech ci będzie! <3
- Jeej ^^
- A czemu akurat Sara? – spytałam ciekawa.
- Wiesz… sama nie wiem – uśmiechnęła się.
- Podoba mi się – odpowiedziałam uśmiechem ;)
Około 21:00 wróciliśmy do domu. Jak można się domyślić poszliśmy zwiedzać sypialnię xD <3
Stwierdziłam, ze tę noc spędzę w hotelu, a jutro z samego rana wylecę do Polski. Zamieszkam tam z przyjaciółką – Gabrysią. Długo nie mogłam zasnąć.
*KOLEJNY DZIEŃ*
Obudziłam się o 7:00. Zjadłam. Ubrałam To:
Następnie taksówką dotarłam na lotnisko, gdzie kupiłam bilet do Polski. Wylot za godzinę -,- Poszłam do kawiarni przy lotnisku. Pijąc kawę myślałam, czemu to zawsze ja mam tak przesrane... Półgodziny przed lotem wróciłam do miejsca wylotu. Kiedy siedziałam i czekałam, zobaczyłam jakąś grupkę osób otaczającą człowieka wchodzącego do budynku obok lotniska. Pomyślałam, że to musi być sławna osoba. Miałam rację… Otóż z tłumu wyłonił się dobrze znany mi piłkarz – Marco Reus! -,- Podszedł do mnie.
- Emilka… To była tylko zwykła fanka! – tłumaczył.
- Zwykła fanka, tak? Bo ci uwierzę!
Wtedy Reus zbliżył się do mnie. Złapał mnie za nadgarstki.
- Te wszystkie wyjazdy uświadomiły mi, ze mam wiele fanek przez to, co robię. Ale też nauczyły mnie, że prawdziwa miłość jest tylko jedna i, że jesteś nią TY <3
Dżizys! I jak tu się na niego gniewać?! Kocham go *.*
- Wybaczam ci – uśmiechnęłam się J
- Kocham cię – uśmiechnął się po czym zaczęliśmy się namiętnie całować ;*
- Proszę cię, Kochanie – zaczął – kibicuj mi na dzisiejszym meczu *.*
- Nie wyobrażam sobie inaczej spędzonej soboty – pocałowałam go.
Musieliśmy jechać prosto na stadion, ponieważ piłkarze mieli trening. Wszyscy się zdziwili, kiedy mnie zobaczyli ;) Mecz zakończył się remisem ;) Można powiedzieć, że obydwa kluby odniosły zwycięstwo! J Wieczorem była imprezka *.* Nie obyło się oczywiście bez naszych rozmów :D
- Gdzie Zdzisek? – spytał Kuba.
- Widziałem go na Madagaskarze- oznajmił Moritz.
- Stolicą Mada – czegoś tam jest Honolulu – wykazał się wiedzą Nuri.
- A nie Kazachstan? – spytałam.
- O! W Kazachstanie mamy kolegę! – stwierdził Lewandowski.
- Jak się zowię?- spytał Ilkay.
- Marołumawo Rolepigosz – odpowiedział Łukasz.
- Gdzie moja żona? – spytał Karim.
- Ty masz żonę?! – zdziwił się Sebastian.
- Ymhym! – potwierdził.
- Jak wygląda? – zaciekawił się Felipe.
- Jest ładna, mądra, piękna, przystojna… - wymieniał xD
- Eeee… Karim? Czy to czasem nie ona?- spytał Casilas.
- No?
- Czy to czasem nie ona? – pokazał Benzemie fiołka xD
- Ukikikakuma!!! Wróciłaś! – objął roślinkę xD – Dziękuję ci dobry ludziu! Odnalazłeś moją żonkę!
- Ach! Jakiż zaszczyt mnie kopnął!
-Nie… To ja – odezwał się Kuba – miałeś tam pająka xD
… I tak do 3 xD Aj działo się …! ;3
*KOLEJNY DZIEŃ*
- Bania boli – jęczał Marco.
- Mnie też -,- - powiedział Robert.
- Swoją drogą to mnie też… - powiedziałam.
- Dobra… Zbieramy się na lotnisko – powiedziała Agata.
- Chce ci się? – spytała Ania.
- Nie e… Przecież jest listopad… Tu to przynajmniej ciepło, a w Dortmundzie?
- Masakra… - wtrąciłam.
- Zgadzam się – powiedziała ciężarna Ewka.
Jednak się zebraliśmy… O 16:17 dotarliśmy do domu Marco *.*
- Co porobimy? – spytałam.
- A może to? – Marco zaczął mnie namiętnie całować <3
… Tak więc trafiliśmy do dobrze znanej nam sypialni *.* ;) Kilka godzin później otrzymaliśmy zaproszenie do Piszczków ;) Tak więc odwiedziliśmy ich <3 Siedzieliśmy przy stole rozmawiając.
- Co tam słychać u maleństwa? – spytałam Ewki.
- Strasznie kopie… - powiedziała.
- Mogę dotknąć? – spytał Marco.
- Jasne ;)
- Kocham małe dzieci <3 – przyznał.
- No to na co czekasz? – zaśmiał się Piszczu J
- Na zbawienie! – zaśmialiśmy się xD
- Na jakim imieniu w końcu stanęło? – spytałam.
Małżeństwo Piszczków spojrzało na siebie. Po chwili odparli jednocześnie.
- Sara – Ewa ;)
- Kasia – Łukasz ;)
- Sara!
- Kasia!
- Sara!
- A niech ci będzie! <3
- Jeej ^^
- A czemu akurat Sara? – spytałam ciekawa.
- Wiesz… sama nie wiem – uśmiechnęła się.
- Podoba mi się – odpowiedziałam uśmiechem ;)
Około 21:00 wróciliśmy do domu. Jak można się domyślić poszliśmy zwiedzać sypialnię xD <3
---------------------------------------------------------------------------------------
W kolejnych rozdziałach będzie więcej akcji ;) Mogę Wam zdradzić, że w około trzydziestym rozdziale wydarzy się coś, co momentalnie zmieni los opowiadania o.O Co to będzie? Czytajcie ;3
* A tak na marginesie to przepraszam, ze nie dodawałam tak długo, ale przez mojego jakże kochanego brata dostałam szlaban -,- Też tak macie z rodzeństwem? Pozdrawiam <3
* A tak na marginesie to przepraszam, ze nie dodawałam tak długo, ale przez mojego jakże kochanego brata dostałam szlaban -,- Też tak macie z rodzeństwem? Pozdrawiam <3
KOMENTUJCIE ;3
Świetny rozdział. Świetne opowiadanie.!;D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część.?
Mam ochotę dodać zaraz kolejny rozdział ;) <3
UsuńTo czekam.!;D
UsuńDodaj dziś następny błagam cię.Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńA z rodzeństwem to mam podobny problem dlatego też czasami mam opóźnienia w pisaniu ;)
Mój brat to normalnie mnie do szału doprowadza! A tak z ciekawości - masz brata czy siostrę? ;) Pozdrawiam <3
Usuń