środa, 15 maja 2013

ROZDZIAŁ 23


                                                               *KOLEJNY DZIEŃ*
Dziś wylatujemy do Madrytu. Od kilku minut siedzimy w samolocie. Wszystkie dziewczyny, narzeczone oraz żony piłkarzy lecą do Hiszpanii. Od samego początku nie opuszcza nas dobry humorek ;) Kiedy lecieliśmy już ponad godzinę, a ja wtulona w śpiącego Marco się obudziłam, Lewemu i Kubie zachciało się zrobić przypał :D.
- Ej Kuba? – odezwał się Lewy.
- Hm? – Błaszczykowski zdjął słuchawki.
- Zrobimy przypał? ^^
- No przydałoby się coś zrobić, bo zaraz wszyscy umyrą z nudów! – zauważył.
  Tyle usłyszałam xD Później z zainteresowaniem patrzyłam co też wyprawiają :D Wzięli otóż butelkę wody i wylali na spodnie Felipe :D
- Uwaga, uwaga! Poczebna pielucha! Nasz kolega ma wiewiórczy pęcherz! – śmiał się Kuba xD
- Co wyście mi zrobili?!- Santana się obudził :D
- Ale to nie my! To naaatuuuraaa! :D
- Jasne, jasne! Ja już wiem, jak wygląda ta wasza natura! – Felipe nie zwracając uwagi na tych dwóch założył słuchawki i z powrotem ułożył się do snu.
- Teraz musimy wymyślić coś mocniejszego… - zauważył Kuba.
- No…
  Myśleli chwilkę xD
- Czekaj! – Lewy wpadł na jakiś pomysł.
- No?
- Przecież zabraliśmy ten nasz zestaw do robienia kawałów!
- I? – Kluba nic nie czaił.
- I tam była ta śmierdząca maź! – tłumaczył Robert.
- A no tak!
  Chłopaki wyjęli z torby jakieś coś w plastikowym opakowaniu.
- Cel – Seba xD – szepnął Kuba do Lewego.
   Wstali. Podążali do Kehla ze śmierdzącym płynem… Bleee :/ W pewnym momencie samolot gwałtownie się ruszył :D Cała ta maż wylała się na tą pogrzaną dwójkę :D
- O k***a! – krzyknął Lewy xD
- Ale to cuchnie!!! – narzekał Kuba :D
- To przez ciebie! – mówił Robert.
- No chyba cię Bozia opuściła!!!
- No chyba ciebie głupolu!!!
- Przez ciebie cuchnę!!! – powtarzał Kuba xD
- To ja przez ciebie cuchnę!
   I tak oto siedzieli na środku samolotu i się kłócili :D Oczywiście na żarty, bowiem byli to najlepsi przyjaciele <3 Do ich paczki należeli jeszcze: Łukasz, Marco, Mario i czasami Moritz oraz Mats J W pewnym momencie podeszła do nich stewardessa.
- Panowie! Na miejsca! To niebezpieczne!
- Cicho! Niebezpieczny to jest dla ludzi ten zapach, który przez tego tu obok mam na sobie! – wkurzył się Kuba xD
- No chyba ja przez ciebie! – szturchnął go Lewy :D
   W końcu cały lot przebyli w kibelku ^^ Zmywali to śmierdzące coś xD Nareszcie wylądowaliśmy *.* Nie mogłam się doczekać spotkania z Cristiano J Jesteśmy przyjaciółmi <3trzymywałam z nim kontakt. Jeszcze, kiedy mieszkałam w Polsce od czasu do czasu kontaktowaliśmy się. Kiedyś Łukasz mnie z nim zapoznał ;) Mimo, że każdy dookoła przezywa go egoistą i innymi takimi to wspaniały oraz pomocny człowiek, który zwyczajnie dba o swój wygląd! :D Poszliśmy do hotelu. Chwilę potem był trening. Chłopaki już poszli, a dziewczyny oczywiście musiały poplotkować razem ze mną :D Wreszcie z Agata, Anią, Tiną, Lisą, Lisą, Rihannon, Simone, Teresą, Jenną, Ehefrau ruszyłyśmy na stadion ;) Wszystkie są kochane <3 Po drodze robiłyśmy sobie sweet focie *.* xD Za jakiś czas doszłyśmy xD Chłopaki wykonywali ćwiczenia. Kiedy weszłam Cristiano uniósł wzrok do góry i spojrzał na mnie.
- Emilka? – spytał.
- Yes :D – uśmiechnęłam się.
- Niech no cię wyściskam! – nie zważając na trenerów podążył w moją stronę i przytuliliśmy się <3
- Ekhem… - Marco chrząknął ”naturalnie” -,-
- Co?- Ronaldo odwrócił się w jego stronę.
- Ale co? Nic. Po prostu kłaczek xD – tłumaczył się *.*
- Tak… - szepnęłam sobie pod nosem.
- Czy ciebie łączy coś z Marco? – Cristiano spytał mnie po cichu.
- Tak. Jesteśmy razem – uśmiechnęłam się.
- Super! Szczęścia! – Ronaldo mnie przytulił.
- Cristiano! Dołącz proszę! – powiedział Murinio.
- Już, już… - powiedział – paa J
- Pa – uśmiechnęłam się i poszłam na trybuny do dziewczyn.
   Oglądałyśmy trening. W pewnym momencie Cathy coś zauważyła.
- Ej? Czemu Marco tak fauluje Crisa? – spytała.
- No właśnie… - odezwała się Agata.
- Nie wiem – skłamałam.
   Chyba wiedziałam o co chodzi… Marco jest zazdrosny -,- Jeszcze, żeby miał o co! Byłam wkurzona! Ja kocham tylko jego! Za około godzinę chłopaki mieli przerwę. Marco od razu przybiegł do mnie.
- Hej misiu – pocałowaliśmy się.
- Hej *.*
- No sieem – podszedł do nas Cris.
- Hejka – uśmiechnęłam się.
- Cristiano! Zanieś to do mnie i połóż na ławie. Po meczu uczcimy z Jürgenem naszą przyjaźń – wyjaśnił Mourinho i podał Crisowi butelkę wina.
- Spoko – oko!
- Ale uważaj! To najdroższe i niepowtarzalne wino!!!
- A mogę iść z przyjaciółką? – podniósł moją rękę do góry.
- Pewnie.
   To był spontan! Nic nie mówiąc spojrzałam na wściekłą twarz Marco. Bałam się, że to zachowanie moje i Crisa może doprowadzić do rozstania! Tak bardzo kocham Marco! Nie wyobrażam sobie siebie z kimś innym!
- Nanananana! Nie widzi nas Santana! – śpiewał Cris :D
- Hahahaha! xD
- A teraz choreografia! – zaczął tańczyć śpiewając – Żel, żel, żel! Do łazienki idzie Kehl!
  No tak… xD Przy słowie „KEHL” wyśliznęła mu się butelka! Rypła na podłogę i się stłukła xD
- Osz w morde! – panikował.
- Hahahah! – nie mogłam się powstrzymać od śmiechu :D – telefon co dzwoni.
   Cristiano wyjął telefon z kieszeni.
- PRZESTAŃ BURCZEĆ!!! xD
- Nie odbierzesz? – śmiałam się xD
- Nie mam czasu!!! Musze coś skombinować, bo mnie Mourinho powiesi!
- Okey. Pomyślmy razem – zarzuciłam.
- Myśl, myśl, myśl. No czego nie myślisz buraku! – Cris uderzył się w głowę xD
- Spokojnie… Mam plan – uspokajałam go.
- Szybko!
- Czy Mourinho ma może butelki po winach?
- No trochę tego jest.
- I super! Myślę, że nie przyglądał się zbytnio tej butelce. Wlejemy do tamtej butelki jakiś sok xD
- Dobre! – przyznał xD- ty to masz banię!
- Dzięki ;)
   Zrobiliśmy z buta wjeżdżam do Sali trenera xD Wyjęliśmy z szafki butelkę. Potem do szatni ;)
- Trzeba komuś kopsnąć soczek! – powiedział Ronaldo J
- Benzema ma jagodowy! – zauważyłam.
- Okej! – wyjął z torby Karima sok.
- Do kibla po wodę! – poszliśmy do łazienki :D
   I tak o to powstało nasze winko :D
- Nazwiemy je „CRISEMA” – powiedział.
- Czemu?
- No, bo Cris to ja, a Ema to ty – wytłumaczył.
- To mi bardziej ciebie i Benzemę przypomina no, ale okej – uśmiechnęłam się ;)
   Odstawiliśmy wino :D Wróciliśmy na stadion. Cris na trening, a ja znów do dziewczyn ;)
   O 20:08 trening się skończył.
- Moja dziewczyna! – Marco mnie podniósł i zaczął całować.
- Mój blondynek! <3 – odwzajemniałam gest.
- Co robiłaś z Ronaldo? – spytał.
- Nic.
- Jak to „nic”?
- Czy ty mi nie ufasz?! – wkurzyłam się… Niezły sposób sobie znalazł! Najpierw całuje, a później wypytuje!
- No właśnie nie wiem, czy mam ci ufać!
- Nie spodziewałam się tego po tobie! – zła wybiegłam z ich szatni.
  Nawet za mną nie biegł! Czy to już koniec? Oby nie…
---------------------------------------------------------------------
Się porobiło! ;) Czy to koniec? Przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale była taka świetna pogoda i niemalże cały dzień grałam w piłkę *.*  Pozdrawiam <333

    PODOBA SIĘ? - COMMENT, PLEASE ;)

5 komentarzy:

  1. też wczoraj grałam :D świetny rozdział ;** LOL <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech sie nie rozstaja nlagam,rozdzial swietny

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne ;D Po prostu boskie wino z soku xD Bomba ;)
    Zapraszam do siebie ;)
    Kocham to opo

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha, soczek jagodowy :p
    Czekam na następny! Tymczasem zapraszam na nowego bloga:
    http://wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com/ - 1 Rozdział

    OdpowiedzUsuń